Aktualności
Biżuteria bizantyńska w najlepszym wydaniu. Rekonstrukcja złotego cacka z awarskiego cmentarzyska

Ponad 50 lat temu odkryto na terenie Węgier najbogatszy pochówek awarski w całej Kotlinie Karpackiej. Pogrzebanemu w nim mężczyźnie ofiarowano tak luksusowe przedmioty, że określono go nawet kaganem, czyli najwyższym tytułem władcy u ludów koczowniczych. Wyposażenie grobu nadal jest badane, a ostatnie analizy specjalistyczne skupiły się na jego kluczowym elemencie – wyjątkowej klamrze do pasa.
Stepowy charakter Wielkiej Niziny Węgierskiej, czyli tzw. puszta, od wieków przyciągał ludy koczownicze nadciągające tu ze wschodu. Pierwsza fala koczowników dotarła na ten bezleśny obszar Europy w końcu IV w. – pojawienie się Hunów przyczyniło się do upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego i uznawane jest jako cezura między starożytnością a średniowieczem. W 568 r. zjawili się Awarowie, wzbudzając wśród Bizantyjczyków ciekawość i zdziwienie swym niecodziennym wyglądem, gdyż na modłę chińską nosili dwa warkocze. Już wtedy ich pochodzenie owiane było tajemnicą i w zasadzie pozostaje takim nadal, pomimo coraz bardziej specjalistycznych badań inspirujących coraz nowsze teorie.
Awarowie szybko stali się potęgą, zagrażając Cesarstwu Wschodniorzymskiemu, a wkrótce Słowianom, a nawet Frankom. Jako sprawni wojownicy siali postrach i wyruszali na dalekie łupieżcze wyprawy, szybko zajęli Kotlinę Karpacką z Siedmiogrodem i stworzyli tu własne państwo (kaganat), które na 200 lat zmieniło układ sił w tej części Europy.
Społeczeństwo awarskie, będące konglomeratem wielu ludów, nie było egalitarne. O wykształceniu się warstwy elitarnej świadczą tzw. „groby książęce”, a więc bardzo bogatych, ale też – co interesujące – zlokalizowane z dala od awarskich cmentarzy. Najbardziej okazałym pozostaje wciąż grób z Kunszentmiklós-Kunbábony, który odkryto w 1972 r. w centrum Kotliny Karpackiej. Około 670 r. złożono do niego dorosłego mężczyznę w drewnianej trumnie o długości 2,8 m i szerokości 1,3 m, którą ozdobiono złotymi płytkami.
Zmarłego owinięto całunem, który również pokrywały złote płytki; na dłonie włożono rękawice nabijane złotem oraz ozdobione złotymi pierścieniami. Obok niego znaleziono ciała dwóch owiec, przy jego głowie umieszczono złoty dzbanek, prawdopodobnie z winem. Oprócz tego podarowano mu mnóstwo przedmiotów wykonanych ze złota, w tym m.in. sprzączki do pasa, kolczyki, blachę w kształcie półksiężyca, złoty róg do picia, puchar, zakończenie bicza lub berła w formie głowy ptaka, złote okucia mieczy, naramiennik.
Ten iście bizantyński przepych wskazujący na rozległe kontakty (nomen omen, bo faktycznie Bizancjum płaciło Awarom trybut w złocie, który miał gwarantować pokój) skłonił Elvirę H. Tótha i Atillę Horvátha, archeologów kierujących wykopaliskami, do uznania pogrzebanego mężczyzny za kagana, czyli najważniejszego władcy w społeczeństwach koczowniczych. Niestety do muzeum trafiło tylko 155 złotych zabytków o łącznej wadze 2,34 kg, resztę rozgrabili miejscowi jeszcze przed przybyciem badaczy.
Przez ponad ostatnie 50 lat zarówno sam szkielet, jak i towarzyszące mu przedmioty poddawano licznym analizom, w tym antropologicznym i genetycznym. Okazało się, że mężczyzna w chwili śmierci miał ok. 60–70 lat i musiał być ślepy na lewe oko. Jego oczodół nosi ślady uderzenia ciężkim spiczastym przedmiotem, które przeżył, otoczony najprawdopodobniej doskonałą opieką (co też wskazuje na jego wysoki status społeczny).
Z kolei niedawne badania wykazały, że elity awarskie zamieszkujące centralną część Kotliny Karpackiej były genetycznie jednorodne i pochodziły z Azji Wschodniej. Ponadto ich przedstawiciele byli ze sobą spokrewnienie, a mężczyzna z Kunszentmiklós-Kunbábony miał największą liczbę powiązań z innymi pochówkami, z których pobrano próbki na potrzeby analizy. Należał on zatem do elitarnej grupy krewniaczej, w której małżeństwa często towarzyszyły zawieranym sojuszom (społeczeństwo endogamiczne).
W ostatnich dekadach podjęto kilka prób rekonstrukcji procesu produkcyjnego i konstrukcji jednego z kluczowych artefaktów towarzyszących zmarłemu, a mianowicie wyjątkowej złotej klamry do pasa. Wprawdzie brakowało dla niej dotąd bezpośrednich analogii, ale cechy formalne dekoracyjne i technologiczne wiążą ją z dziełami bizantyjskich złotników działających w VI–VII w., a nawet z warsztatami z Konstantynopola, nie wykluczając przy tym cesarskiego.
Powierzchnię klamry o konstrukcji zawiasowej misternie ozdobiono ornamentami figuralnymi, roślinnymi i geometrycznymi, a także wzbogacono czerwonym granatem oraz inkrustacją z innych kolorowych kamieni szlachetnych i szkła. Taki sposób dekoracji, zwłaszcza granatami, był „modny” w Kotlinie Karpackiej od końca IV do VII stulecia, gdy przebywali tu kolejno Hunowie, Gepidowie i Longobardowie, wreszcie Awarowie.
Wyniki najnowszych analiz specjalistycznych, przeprowadzonych m.in. przy użyciu mikroskopu optycznego (OM), skanningu mikroskopem elektronowym, oraz pomiarów mikrospektrometrycznych, ujawniły nowe i istotne szczegóły materiałowe, technologiczne i zdobnicze tego wyjątkowego zabytku.
Sprzączkę wykonano ze stopu złota o bardzo wysokiej czystości, zawiera ona aż 94,1–97,4% złota, reszta to srebro i miedź (odpowiednio:1,7–3,6% i 0,7–24%).
Brak erozji powierzchniowej pozwolił na identyfikację kamieni szlachetnych, choć ich liczba jest niekompletna – prawdopodobnie ubywało ich od momentu odkrycia grobu. Udało się wyróżnić: biały magnezyt (10 sztuk), zielony malachit (2 sztuki), niebieski lazuryt zwany lapis lazuli (1 sztuka), a także czerwone szkło (3 sztuki).
Unikatowy panel o charakterystycznym wzorze umieszczony w centralnym polu płytki sprzączki przypomina intarsję stosowaną w stolarce, z tym że tu pocięto kamienie szlachetne, a nie drewno. Taki zabieg można potraktować jako prekursora techniki comasso, znanej też jako pietra dura (wł. „twardy kamień”) lub mozaika florencka. Rozwinęła się ona właśnie we Florencji w późnym średniowieczu, a rozkwit przeżywała w renesansie wraz z pojawieniem się blatów stołów wykonanych w taki sposób. Technika ta polega na dekorowaniu powierzchni przedmiotów poprzez układanie obrazów i ornamentów z płytek ciętych z ozdobnych skał, minerałów czy substancji organicznych.
Według badaczy odwołanie się do comesso pozwoliło również na zidentyfikowanie na centralnej części płytki pyska lwa z wyłupiastymi oczami, który został przedstawiony przez dawnego rzemieślnika w dość realistycznym stylu, podobnie zresztą jak ptaków i delfinów. Zwierzęta te należały do kanonu ówczesnej sztuki bizantyńskiej i bliskowschodniej, w związku z czym ich interpretacja nastręcza pewnych trudności. Ogólnie można w nich widzieć funkcje apotropaiczne (ochronne), choć lew symbolizuje dodatkowo siłę i moc. Dawniej upatrywano w tych wizerunkach „maski między dwoma zwierzętami”, „zwierząt ramowych” z dwoma delfinami, pary głów zwierzęcych, w tym np. lwa lub ptaka, a nawet smoków.
Wysoka jakość wykonania środkowego panelu sprzączki kontrastuje zdecydowanie z niskim poziomem obróbki wszystkich 86 granatów użytych do dekoracji. Badacze sugerują, że za różnice technologiczne odpowiada dwóch różnych rzemieślników, którzy być może ze sobą współpracowali. Na podstawie cech geochemicznych i mineralogicznych, wieku geologicznego i referencyjnych zestawów danych ze stanowisk geologicznych (tzw. klastrów) określono, że część z przebadanych granatów pochodzi ze Sri Lanki oraz z północnych Indii. Ale kwestia ich pochodzenia wymaga jeszcze dalszych badań.
Rezultatem przeprowadzonych badań jest cyfrowa rekonstrukcja sprzączki, która zadziwia feerią kolorów, pokazując jak wyglądała zanim stała się zabytkiem. Dzięki temu możemy na nią spojrzeć oczami jej właścicieli i środowiska, w którym się obracali. Ponadto stwierdzono, że najbliższą pod względem materiałowym, technologicznym i stylistycznym analogię dla klamry stanowi złote okucie siodła z VI w. znajdujące się obecnie w prywatnej kolekcji w Monachium. Podobieństwa technologiczne wykazuje również zakończenie pasa ze skarbu znalezionego w 1912 r. w Małej Pereszczepinie koło Połtawy w dzisiejszej Ukrainie (tu uwagę zwraca podobny złoty róg).
Autorzy badań uważają, że przedmioty te mogły zostać wykonane w tym samym warsztacie, co uprawdopodabnia ich wspólna chronologia – początki VII w. Sprzączka zostałaby zatem wyprodukowana kilka dekad wcześniej niż szacowany moment pochówku z Kunszentmiklós-Kunbábony. Odpowiedź na te i wiele jeszcze innych pytań mogą dać dalsze analizy, na których potrzebę wyraźnie w artykule zamieszczonym w najnowszym numerze Archaeological and Anthropological Sciences wskazano.
Literatura:
- Veronika Csáky, Dániel Gerber, István Koncz, Gergely Csiky i in., Genetic insights into the social organisation of the Avar period elite in the 7th century AD Carpathian Basin, Scientific Reports. NatureResearch, 10 (948), 2020, s. 1–14.
- Eszter Horváth, László E. Aradi, Zsolt Bendő, Tamás Váczi, Zsófia Rácz, Byzantine polychromy at its finest: art, craft and aesthetics of the noblest Avar period jewel reconstructed, Archaeological and Anthropological Sciences, t. 17 (163), 2025, s. 1–19.
- Wojciech Szymański, Elżbieta Dąbrowska, Awarzy. Węgrzy, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1979.
_____________
Ewelina Siemianowska (ur. 1981) historyk i archeolog, oba kierunki ukończyła na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Interesuje się wczesnym średniowieczem, w tym zwłaszcza osadnictwem i komunikacją, którym poświęciła szereg artykułów naukowych. Jest redaktorem portalu wczesneśredniowiecze.pl.
Powyższy artykuł jest chroniony przez przepisy prawa autorskiego.
Redakcja wyraża zgodę na kopiowanie i przedrukowywanie tylko całości artykułu pod warunkiem zamieszczenia imienia i nazwiska autora, informacji o nim oraz informacji o źródle (link do wczesneśredniowiecze.pl).
Portal prowadzony przez
Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnieul. Kostrzewskiego 1, 62-200 Gniezno
t: 61 426 46 41
e: wczesnesredniowiecze@muzeumgniezno.pl